Wyd. Znak, 2016
Ilość stron: 416
Czy wspominając lekcje języka polskiego z czasów szkolnych też macie to wrażenie patosu, które otacza tak wieszczy, jak i współcześnie tworzących poetów? Czytając i omawiając utwory skupiamy się na ich przesłaniu i znaczeniu dla naszej historii, użytych środkach stylistycznych, rymach, ilości zgłosek... często zapominamy przy tym, że za tymi wierszami, poematami stoją ludzie z krwi i kości. A przecież oni też kochali, bawili się, mieli swoje smutki i zmartwienia. Pamiętam jakim zaskoczeniem była dla mnie lektura książki Katarzyny Zyskowskiej- Ignaciak "Ty jesteś moje imię". Opowiada ona o związku Krzysztofa i Barbary Baczyńskich, pozwala spojrzeć na tego poetę pokolenia Kolumbów jak na zwykłego człowieka, z jego wadami i słabostkami. Przy okazji serdecznie polecam tę pozycję.
Po listy naszej noblistki sięgnęłam z tą samą myślą choć częściowego odczarowania aury patosu. Muszę powiedzieć, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczoną książką. Wisława Szymborska i Kornel Filipowicz tworzyli niezwykłą parę, przez wszystkie wspólnie przeżyte lata nie mieszkali ze sobą. Mimo to z ich korespondencji bije cała gama uczuć, widać w niej przywiązanie, czułość, wzajemne zrozumienie i troskę, wspólne pasje, a także momenty słabości i obawy o uczucia partnera. Myli się jednak ten, kto oczekuje ckliwych liścików. Zapisane strony zasiedla m.in. grupa fikcyjnych postaci, w które z wielkim upodobaniem oraz doskonale się bawiąc wcielają się nadawcy (moją ulubioną jest zakochana w Kronelu służąca Wisławy - Rózia) . Poznajemy też opowieści z życia przyjaciół, rodziny, a także znajomych z kręgów literackich. Przewija się tam np Różewicz czy Mrożek. Pojawiają się również szczegóły z nie zawsze łatwego życia w czasach PRL. Często przewija się również kot Filipowicza :)
Bardzo miło jest zagłębić się w świat uczuć tak niezwykłych ludzi, prawdziwa przyjemność płynie z lektury ich listów i kartek wymienianych między sobą na przestrzeni lat. Myślę, że czasem dobrze by było przenieść się w czasy z przed ery maili i sms-ów, gdy człowiek wyczekiwał z drżeniem serca na kroki listonosza po czym rozrywał niecierpliwie kopertę widząc na niej znajome pismo... Swoją drogą ciekawe jak w czasach szybkiej komunikacji wyglądałaby wymiana wiadomości między Szymborską i Filipowiczem... Pozostawiam Was z tą myślą i zachęcam do lektury!

Komentarze
Prześlij komentarz