Wyd. Amber, 2003
Ilość stron : 287
Jak wspomniałam w moim powitalnym poście, na blogu znajdziecie nie tylko nowości wydawnicze. Tak też będzie i tym razem. Przygodę z powieściami Grishama zaczęłam dopiero w tym roku. Nazwisko oraz rodzaj literatury oczywiście nie były mi obce, jednak do tej pory jakoś nie było nam po drodze. A teraz dzielnie i z niekłamaną przyjemnością nadrabiam braki. Po przygodzie z "Klientem" oraz "Zaklinaczem deszczu" postanowiłam sprawdzić jak też John radzi sobie z powieścią obyczajową...
Lata 50-te, prowincjonalne miasteczko w rolniczym stanie Arkansas, hektary bawełnianego puchu oraz obezwładniający upał, który wylewa się na nas z kart powieści. 7-letni Luke mieszka z rodzicami oraz dziadkami na zadłużonej farmie ukrytej wśród pól. Marzy o karierze baseballisty i tęskni za walczącym w Korei wujem Rickym. Chłopiec spędza lato ciężko pracując w polu. Jednak rodzina zdana na własne siły nie ma szans zdążyć przed jesiennymi deszczami i słotą. Jak co roku przyjmują więc pod swój dach najemych robotników : Meksykanów oraz "ludzi ze wzgórz".
Jak można się domyślać, koegzystencja obcych sobie ludzi nie może przebiegać bez spięć. Przez kilka parnych i dusznych tygodni dzieje się naprawdę wiele. Narratorem powieści jest ciekawski i trzeba przyznać, że całkiem odważny malec. Jego wszędobylstwo sprowadza mu na głowę spore kłopoty. Konsekwencje mogą dotyczyć także powodzenia zbiorów, a więc również przyszłości farmy. Co takiego zrobił Hank? Jak rozwinie się historia Kowboja? Jaki sekret skrywa rodzina z sąsiedztwa? A w końcu do czego nawiązuje tytuł książki? Przekonajcie się sami!
W tej średniej długości powieści autorowi udało się doskonale odwzorować atmosferę prowincji, małomiasteczkową mentalność, w której nie ma miejsca na prywatność, a każde zdarzenie czy wpadka stają się tematami do rozmów na kolejne miesiące. Mamy tu również doczynienia ze świetnie skonstruowanymi postaciami, nie tylko tymi pierwszoplanowymi. Właśnie to u Grishama lubię, każdy z jego bohaterów jest wielowymiarowy i bardzo autentyczny.
Bardzo, bardzo polecam Wam tę powieść! Zanurzcie się w senną atmosferę Black Oak, usiądźcie na ganku farmy czekając na wieczorne ochłodzenie, wysłuchajcie radiowego sprawozdania z meczu oraz przekonajcie się, gdzie ciekawość zaprowadzi małego Luka.

Komentarze
Prześlij komentarz