Wyd. Znak, 2014
Ilość stron : 326
Myślę, że wielu z nas pamięta marzec 2013 roku i pechową wyprawę na szczyt niezdobytego jeszcze zimą Broad Peaku. Naszym himalaistom udał się ten nieludzki wręcz wyczyn, zapisali się na kartach historii! Jednak wejście to nie wszystko, trzeba jeszcze bezpiecznie wrócić do obozu. Niestety tylko dwóch z czterech uczestników ataku na szczyt powraca-Maciej Berbeka oraz Tomasz Kowalski pozostali na zawsze w Karakorum... Wtedy właśnie w Polsce rozpętuje się medialne piekło, nagonka na ocalałych wspinaczy, organizatorów, specjalna komisja bada sprawę, internet wrze od domysłów i oskarżeń. Jak łatwo jest nam, będącym tu "na dole" szafować wyrokami, jak możemy oceniać tych ludzi, sami nigdy nie doświadczając tak ekstremalnych warunków...
Jacek Hugo-Bader udaje się na ekspedycję pogrzebową, mającą na celu odnalezienie oraz pochowanie w lodowcowych szczelinach ciał himalaistów. Organizuje ją Jacek Berbeka, brat zmarłego Macieja, człowiek twardy, bezkompromisowy, znający się na swoim fachu. Autor bierze udział w wyprawie jako reportażysta, fotograf oraz kamerzysta w jednej osobie. Jego książka nie jest poszukiwaniem winnych, lecz ukazuje różne punkty widzenia na sprawę. W swych rozmowach porusza bolesne tematy, nie boi się zadawać trudnych pytań. Dąży do spotkań tak z uczestnikami wyprawy, jak i z rodzinami, cytuje wypowiedzi innych doświadczonych wspinaczy, zagląda na fora internetowe, ale przede wszystkim dokumentuje ludzkie uczucia. Jego reportaż jest bardzo poruszającym tekstem, który miejscami staje się scenariuszem fimu dokumentalnego. Jacek Hugo - Bader ukazuje wiele aspektów tej tragicznej historii, której ofiarami są również Ci, którzy przeżyli...
Od tej książki ciężko się oderwać, poruszyła we mnie wiele emocji nie pozwalając o sobie zapomnieć... Nasuwa się jednak pytanie, czy wydanie jej to dobry pomysł? Już w trakcie wyprawy między Baderem, a uczestnikami wyprawy dochodziło do spięć, a autor nie był mile widziany "w towarzystwie". Nie jest tajemnicą, że na wyjazd wkupił się wkładem finansowym, a jak wiemy, organizacja wyprawy to kosztowna sprawa. Być może sposób pracy autora nie odpowiadał pogrążonym w żałobie uczestnikom. Bader znany jest z opisywania poradzieckiej rzeczywistości, co robi bardzo dobrze, jednak nie okazał się najlepszym dokumentalistą tak delikatnej historii. Niedopuszczany do grupy, nie mógł wiele "wycisnąć" ze swoich współtowarzyszy, niedostatki materiału łata więc podstawową wiedzą m.in. o wpływie wysokości na wspinaczy. Jest to wiedza ciekawa dla świeżych "górskich" czytelników, dla pozostałych nie wnosi wiele.
Wydanie tego reportażu wzbudziło wiele negatywnych emocji. Jacek Berbeka zarzuca Baderowi szerzenie nieprawdy o braku chęci pomocy po wypadku Artura Hajzera, który zginął na Gasherbrumie w trakcie trwania wyprawy pogrzebowej. Ewa Berbeka i jej synowie mają żal za przedtawienie ich męża i ojca - Macieja - w złym świetle. Nie znam stanowiska rodziny Tomka Kowalskiego, lecz on także "oberwał". Z drugiej strony rozumiem rozczarowanie autora, który nie ukrywał, po co chce jechać do Pakistanu, a potem nie miał możliwości wykonywania swojej pracy... Trudno jest ocenić tę książkę, być może zrobiła więcej złego niż dobrego, być może została wydana za wcześnie... Jeśli macie ochotę, czytajcie, jednak bądźcie odrobinę krytyczni podczas lektury...
Wydanie tego reportażu wzbudziło wiele negatywnych emocji. Jacek Berbeka zarzuca Baderowi szerzenie nieprawdy o braku chęci pomocy po wypadku Artura Hajzera, który zginął na Gasherbrumie w trakcie trwania wyprawy pogrzebowej. Ewa Berbeka i jej synowie mają żal za przedtawienie ich męża i ojca - Macieja - w złym świetle. Nie znam stanowiska rodziny Tomka Kowalskiego, lecz on także "oberwał". Z drugiej strony rozumiem rozczarowanie autora, który nie ukrywał, po co chce jechać do Pakistanu, a potem nie miał możliwości wykonywania swojej pracy... Trudno jest ocenić tę książkę, być może zrobiła więcej złego niż dobrego, być może została wydana za wcześnie... Jeśli macie ochotę, czytajcie, jednak bądźcie odrobinę krytyczni podczas lektury...

Komentarze
Prześlij komentarz