Towarzystwo "Więź", 2013
Ilość stron : 140
Myślę, że wielu z Was postać ks. Kaczkowskiego zna choćby ze słyszenia. Tak jest i ze mną, choć jak do tej pory nie wpadła mi w ręce żadna jego / dotyczącą jego osoby książka. Teraz jednak przyszła kolej na lekturę zapisów rozmów księdza Jana z Katarzyną Jabłońską. Spotykali się oni po drugiej operacji wycięcia glejaka z mózgu księdza, w czasie gdy wizja śmierci była dla niego bardzo realna.
Tak też i temat śmierci jest dominujący w rozmowach. Śmierci dotyczącej tak samego Jana, jak i opowieści o odchodzeniu pacjentów hospicjum w Pucku, które założył. Myli się jednak ten, kto sądzi, iż książka jest nasączona smutkiem, dołująca. Ksiądz Kaczkowski miał cięty język, nie obawiał się mówić dosadnie, potrafił żartować z siebie czy z choroby. Nawet te trudne tematy, w jego oczach wyglądają tak bardzo naturalnie i "ludzko". Wiele razy przewija się również kwestia opieki paliatywnej, hospicjów, które wielu ludziom kojarzą się wręcz z "umieralnią"... Jako że w moim życiu na szczęście nie było jeszcze potrzeby styczności z takimi miejscami, nie miałam również poglądu na ich funkcjonowanie. Książka wiele w tej kwestii wyjaśnia, a podejście do chorych, pracowników przytaczanego hospicjum w Pucku jest godne pochwały i naśladowania.
Jako bioetyk ksiądz Kaczkowski nie obawia się także odpowiadać na pytania o in vitro, eutanazję, odchodzenie księży z drogi kapłaństwa, seks, homoseksualizm... A przy tym tak bardzo stroni od "grzmienia z ambony", daje się poznać jako zwyczajny, a jednak tak bardzo niezwyczajny człowiek. Pełen empatii, współczucia, a także radosny mimo cierpienia.
Książka niestety króciutka, czyta się w mgnieniu oka, jednak treść pełna znacznia, dająca do myślenia. Całość uzupełniają zdjęcia księdza Jana, tak w trakcie pracy w hospicjum, jak i podczas leczenia. Myślę, że spodoba się ona nie tylko osobom wierzącym, takiego człowieka jak ks. Kaczkowski warto "posłuchać" z uwagą...

Komentarze
Prześlij komentarz