Wyd. Poznańskie, 2012
Ilość stron : 274
Tłumaczenie : Jakub Jedliński
Któż z nas, w wieku nastu lat nie czuł się niepokonany? Pociąg do ryzyka oraz nieograniczona wiara we własne umiejętności to cechy często spotykane u progu dorosłości. Nie inaczej czuli się bracia bliźniacy, John i Gordon. Młodzi mężczyźni byli mocno zafascynowani wspinaczką, mieli już za sobą kilka wyjazdów w skałki i w Alpy, a przed sobą wyprawę do Norwegii. Przyciągała ich najtrudniejsza pionowa ściana w tym kraju - Ściana Trolli. Pełni zapału, z kilkoma kanapkami w plecaku oraz niezbyt dokładnym (jak się później okazało) przewodnikiem w kieszeni wyruszyli w drogę. A drogę wybrali wyjątkową : Fiva to trasa ekstremalna. Ściana ich onieśmielała, zwodziła, sprawiała trudności, jednak bracia pięli się uparcie w górę... do czasu! Wypadek na trasie spowodował, iż zwykła górska wyprawa zamieniła się w walkę o przeżycie. Głód, strach, zmęczenie, totalne zagubienie, walka z bólem, osamotnienie - multum emocji, które nie pozwalają oderwać się od książki.
Pomysł na napisanie "Fivy" narodził się w 40 lat po pechowej wyprawie, gdy bracia Stainforth wybrali się do Norwegii, by ponownie ujrzeć Ścianę Trolli. Po żmudnym odtwarzaniu przebiegu wydarzeń, autorowi - Gordonowi, udało się opisać wyprawę z dokładnością do kilku minut! To wprost niewiarygodne, jak szczegółowa jest ta relacja! Lecz "Fiva" to nie tylko szczegóły, techniczne opisy wspinaczki (proszę się ich nie bać, na końcu książki znajduje się słowniczek pojęć, jednak i bez niego narracja jest zrozumiała), najbardziej podoba mi się to, że autor z powodzeniem wcielił się w nastoletniego siebie. Na pewno nie było łatwo tego dokonać, będąc już dojrzałym mężczyzną z bagażem doświadczeń. A jednak Gordon świetnie oddał młodzieńczy entuzjazm na początku drogi oraz wątpliwości, zmieniające się uczucia walczących o przetrwanie chłopców na jej końcu. Opisy są tak sugestywne, że czytelnik kibicuje chłopcom w duchu, mimo iż od początku wie, że uda im się przeżyć. Nie brak tu także autoironicznego humoru. Takie właśnie relacje lubię! Na plus mogę również zaliczyć ostatni rozdział, w którym poznajemy wydarzenia z perspektywy drugiego z braci - Johna. Także tłumacz, Jakub Jedliński spisał się na medal. Jego przypisy są bardzo dokładne i wyczerpujące. Jedyną rzeczą, do której mogę się przyczepić jest korekta... Trafiają się denerwujące literówki oraz zdublowane słowa, lecz możecie spokojnie uznać, że przesadzam ;) Ostatecznie nie zmienia to faktu, iż "Fiva" to fascynująca lektura, która dostarczy Wam niezapomnianych przeżyć. To także książka dla każdego, nie tylko dla fanów literatury górskiej.

Komentarze
Prześlij komentarz