Wyd. Prószyński i S-ka, 2017
Ilość stron : 425
Potrzebowałam lekkiej książki na słabszy dzień, mój wybór padł na Panów Chajzerów. Po przeczytaniu wstępu okazało się jednak, że bez noża nie da się tego czytać... Taka niespodzianka, ok 1/4 stron była nierozcięta :)
Na szczęście na tym drobiazgu niespodzianki się skończyły :) spędziłam miły dzień z książką, którą czyta się błyskawicznie. Zaczęłam przy śniadaniu, a po kolacji skończyłam... "Chajzerów dwóch" to ciekawa rozmowa ojca z synem, których poza nazwiskiem łączy wykonywana praca. Dzieli ich za to sporo, co daje rozmowie przyjemne tempo i koloryt. Multum anegdotek, głównie z dziennikarskiego życia w czasach słusznie minionego ustroju wywołuje uśmiech na twarzy. Dowiadujemy się również sporo o dzieciństwie w cieniu znanego ojca, o różnicach w podejściu do życia dwóch bliskich sobie osób, które dorastały w zupełnie innych okolicznościach okołopolitycznych. Panowie skupili się na życiu zawodowym unikając grzebania we własnej prywatności, co liczy się na plus. Wydanie pełne jest zdjęć z domowych albumów, rozmowy podzielono tematycznie. Jedynym zgrzytem było dla mnie "zaskoczenie" okazywane przez Filipa w momentach opowiadania ciekawostek dnia codziennego w PRL-u. Wydawało się lekko przesadzone, jakby mające pogłębiać przepaść pokoleniową, by dialogi stały się ciekawsze. Jednak być może się czepiam, w tym akurat jestem mistrzem ;) Jakby jednak nie było, rozmowa duetu Chajzerów pozwoliła mi się zrelaksować i dała wiele dobrej zabawy, mimo iż zwykle unikam tytułów autorstwa gwiazd i celebrytów. "Chajzerów dwóch" to książka lekka, przyjemna i dobrze zredagowana. Co tu dużo mówić, po prostu czytajcie i bawcie się równie dobrze, jak ja.


Komentarze
Prześlij komentarz