Wyd. Czarne, 2015
Ilość stron : 608
Nikt nie lubi rozmawiać o bolesnych, niewygodnych prawdach. Obraz Polaków jako narodu męczenników został nam wpojony bardzo głęboko. Dlatego też ciężko jest przyjąć do wiadomości, że nie zawsze byliśmy święci. Jedwabne i wydarzenia z lipca 1941 roku to jeden z najbardziej kontrowersyjnych tematów naszej historii. Anna Bikont zdobyła się na odwagę, by pokazać światu tę przerażającą kartę naszej narodowej przeszłości. "My z Jedwabnego" to książka przytłaczająca swoją objętością. Długo stała na regale "patrząc" na mnie z wyrzutem. Bałam się, że otrzymam drobiazgowe sprawozdanie z miesięcy poprzedzających zagładę jedwabieńskich Żydów, że temat, choć wart uwagi, zostanie zbytecznie rozwleczony. Na szczęście stało się dokładnie odwrotnie! Okazało się, że reportaż Bikont to nie opowieść o przeszłości. To przede wszystkim przerażający obraz zakłamania, zastraszenia i wyparcia prawdy przez teraźniejszych mieszkańców Jedwabnego i okolic. A musicie wiedzieć, co wcale nie jest oczywiste, że Jedwabne to nie jedyne miejsce, w którym dokonano zbrodni na sąsiadach. Przeżyłam ogromny szok, dowiadując się, że to miasto jest jedynie szczytem góry lodowej ówczesnych pogromów.
Autorka przedstawia nam reportaż w formie dziennika z 4 lat (!) prowadzenia dziennikarskiego śledztwa. Dociekliwość, intuicja, szczera demaskacja nieścisłości w relacjach rozmówców i publikacjach w temacie pogromu, przysporzyły jej wielu wrogów. Mimo wszystko Bikont twardo parła naprzód, by jak najpełniej pokazać czytelnikom motywy tej okrutnej zbrodni oraz jej przebieg. Dziennik przerywany jest rozdziałami opowiadającymi o nastrojach społecznych przed '41, o roli lokalnego kościoła w namawianiu do zbrodni (co jest dość szokujące...). Przede wszystkim jednak są to rozmowy z żyjącymi świadkami i uczestnikami tragicznych wydarzeń, a także wywiady z nielicznymi mieszkańcami, którzy nie bali się mówić prawdy. A trwać przy niej nie było im łatwo... Szykany i pogróżki, wyobcowanie i strach o własne dzieci oraz dobytek, z powodu świadczenia prawdy w kilkadziesiąt lat po pogromach jest niepojęte. Zmowa milczenia i wisząca nad miastem atmosfera nienawiści, wciąż żywy i zajadły antysemityzm obezwładniają czytelnika. Bestialskie mordy, jakie zaszły w Jedwabnem podczas wojny są szokujące, jednak wyparcie ich i trwanie w kłamstwie, groźby i zastraszanie są niemniej straszne... Równocześnie z pracą Anny Bikont trwało śledztwo IPN-u. Rozmowa z prowadzącym sprawę prokuratorem odpowiednio zamyka tę opasłą księgę.
Historia Jedwabnego jest szokująca i przerażająco smutna... Sprawcy uniknęli kary, nieliczni sprawiedliwi całe życie mieszkali płot w płot z mordercmi, obawiając się mówić o minionych dniach... Jawna niesprawiedliwość sprawia, że dusza buntuje się podczas lektury... Polecam Wam ten niełatwy kawałek literatury. Myślę, że Anna Bikont wyczerpała temat do cna, a osąd wydarzeń pozostawiła nam, czytelnikom.


Komentarze
Prześlij komentarz