Wyd. Penguin, 2017
Ilość stron: 429
Book morning kochani 🎄Udało mi się wczoraj skończyć jedyną z planowanych przeze mnie świątecznych książek w tym roku. Na szczęście święta były tematem dość marginalny w tej powieści, czego się oczywiście spodziewałam. 😊
"Christmas with the Bomb Girls" to trzeci tom opowieści o pracownicach fabryki amunicji. Pierwszy tworzył zamkniętą całość (od mobilizacji do końca wojny), drugi i trzeci to osobna opowieść, jak się okazało- jeszcze nie zakończona (ku mojej radości 😁). O serii pisałam już kilka razy, nie będę się więc teraz powtarzać, zainteresowanych zapraszam kilka postów niżej 😎 A jakie mam odczucia po trzecim tomie? Generalnie na plus, choć miałam kilka zastrzeżeń. Części pierwsza oraz druga z trzecią dzieją się równolegle, w tym samym miejscu, a kilka wydarzeń wpływających na życie całej fabryki nie pokrywalo się ze sobą w kolejnych tomach, to chyba najbardziej mnie dziwiło podczas lektury. Na tyle jednak zżyłam się z bohaterkami, że jestem w stanie przymknąć na to oko, tak samo jak na lekki nadmiar słodyczy w niektórych scenach (nie lubię tego po prostu, ale to moje zboczenie 😂). Trzeci tom jest smutniejszy, lepiej odzwierciedla grozę wojny niż pierwszy. Mogłabym jeszcze trochę wyliczać, ale nie chcę Was zbytnio zanudzać. Mimo wszelkich niedociągnięć i tak uwielbiam tę serię. Do bohaterek powracam jak do starych przyjąciółek, a przecież przyjaciołom wybacza się wiele 😉
Ku mojej rozpaczy na końcu książki zamieszczono dwa rozdziały ostatniego tomu i oczywiście nie mogłam się powstrzymać, żeby ich nie przeczytać. Teraz mam chęć na kolejną część, tylko oczywiście jeszcze jej nie kupiłam. Ceny na allegro są kosmiczne, na szczęście dzięki @nelyt1 znalazłam księgarnie z okładkowymi cenami zagranicznych książek, hura!

Komentarze
Prześlij komentarz