Wyd. Literackie, 2019
Liczba stron: 643
Są tacy bohaterowie i powieściowe miejsca, które stają się realne... Są takie książki, na których premierę czeka się z utęsknieniem, by potem odwlec chwilę zagłębienia się w fabułę, bo wiadomo, że zawsze skończy się ona za szybko. Są takie postaci, które przyciągają nas wręcz magnetycznie. Dla mnie takimi książkami są powieści Hanny Kowalewskiej, a w szczególności cykl o Zawrociu i mocno pokręcone życie Matyldy, głównej bohaterki.
Jej dzieciństwo nie było usłane różami, a małżeństwo zakończyło się błyskawicznym owdowieniem. Spory spadek po, delikatnie mówiąc, słabo znanej babce mógłby wydawać się nagrodą za dotychczasowe trudy, a w rzeczywistości jest niezłym gniazdem żmij ukrytych za fasadą dobrych manier... To wszystko zdarzyło się na początku cyklu, a "Okna z widokiem na Weronę" są już siódmym tomem tej wciągającej historii- za każdym razem, tak i teraz mam nadzieję, że nie ostatnim (a mam podstawy sądzić, że jeszcze coś się wydarzy 😎). I tylko nie wiem jak mogę Wam opowiedzieć o tej części, by nie spojlerować pozostałych sześciu tomów i nie psuć Wam przyjemności z odkrywania grzeszków i mrocznych tajemnic mieszkańców Zawrocia... 🙈 Dlatego też powiem jedynie, że powieści Kowalewskiej nie są zwykłymi romansikami czy mdłymi obyczajówkami, daleko im do tanich emocji. Wyróżniają się za to pięknym, literackim językiem, niepokojącą atmosferą i niebagatelnymi, namacalnymi bohaterami. A do tego Paweł... To jest dopiero zagadkowy i intrygujący mężczyzna... 😎 Czy muszę coś jeszcze dodawać? Tyle dobrej literatury broni się samo! Nie czekajcie!
PS Nie należę do osób, które zostawiają w książkach znaczniki, ale tym razem miałam ogromną ochotę to robić. Pani Hanna jest w dobrej formie, nie da się ukryć! 😍

Komentarze
Prześlij komentarz