Wyd. Dolnośląskie, 2016
Ilość stron: 389
Tłumaczenie: Piotr Pawlaczek
Book morning 🍁 Mam dziś dla Was ostatnią książkę przeczytaną w ramach górskiego października. Akcję zakończyłam z czterema górskimi książkami na koncie, książkami, które już dość długo leżakowały, jestem więc bardzo zadowolona.
Jennifer Jordan napisała książkę wyłącznie o kobietach, a takich pozycji jest niewiele na rynku wydawniczym. Autorka skupiła się na pierwszych pięciu zdobywczyniach K2, drugiej co do wielkości góry świata. Trzy z nich zginęły w zejściu, dwie w ciągu kilku lat po zdobyciu szczytu. Jordan przez lata żyła pochłonięta zbieraniem materiałów o himalaistkach. Z kart książki bije wielkie przywiązanie i ciepłe uczucia względem opisywanych kobiet. Jest to jedna z bardziej emocjonalnych górskich książek o zacięciu biograficznym jakie czytałam. Z tego też względu chwilami brakowało mi troszkę obiektywizmu, z drugiej jednak strony, nasze bohaterki stają się dzięki temu bliższe i bardziej ludzkie. Odniosłam wrażenie, że najbardziej zafascynowały autorkę Wanda Rutkiewicz i Chantal Maudiut. O Wandzie nie będę dużo pisać, bo robiłam to już nie raz (np TU i TU). Jordan z oczywistych względów nie udało się zagłębić w jej życie aż tak, jak zrobiła to Anna Kamińska, ale przynajmniej w ostatnich latach życia udało jej się pokazać prawdziwą Wandę. Z Chantal z kolei, autorka miała chyba mały problem na początku, ponieważ była to dość kontrowersyjna postać. Przyznam, że początkowo takzet nie zapałałam do niej sympatią, jednak z każdą kolejną stroną moje uczucia ocieplały się co raz bardziej. Co za fascynacja kobieta!
Wiem, że "Okrutny szczyt" nie jest bardzo popularnym tytułem w swojej kategorii. Mimo wszystko zachęcam Was do sięgnięcia po niego. Choć część wydarzeń, np. z czarnego roku '86 będzie Wam na pewno znana i tak znajdziecie tu coś dla siebie, gwarantuję!



Komentarze
Prześlij komentarz